Archiwa miesięczne: Kwiecień 2012

Zimy ciag dalszy, weekendowo sniezy…

…na szczescie po przytuleniach, paru dniach siedzenia w domku, potem milym 2 dniom kursu w Hotelu Höga Kusten http://www.hotellhoga-kusten.se/ ze smacznym jedzeniem, pieknymi widokami za oknem i 2 wieczorami z rieslingiem i na plotkach spedzonymi z przyjaciolka, o wszystkim i o niczym, oraz po piatkowym polskim imprezowaniu tzw. fredagsmys u Niamkow, moze uznac tez bialy badziew za prawie zart i olac go… Jedyne co mnie martwi to poniedzialkowy dojazd na letnich oponach do Svall, gdzie nota bene mam dzienny dyzur na izbie, ale o tym pomysle jutro…

Czeka mnie po dyzurze jeszcze 3 dni na oddziale. Pt mam wolny na nauke i jako kompensate za dojazdy, to jeden z niewielu plusow stazowania w Svall, 1 dzien „wolny” w kazdym tygodniu. A potem w sb z rana ruszamy na mala wycieczke do stolicy, w koncu ja sobie troszke obejrzec w pozycji turysty plus zalatwic odnowienie paszportu Dawida.O ile tylko pogoda laskawie choc troche sie opanuje i nie uraczy nas sniezyca, rzesistym deszczem itp, mam nadzieje,ze bedzie milo. Wynajelam pokoj w hotelu lekko na obrzezach http://www.welcomehotel.se/ ale z dobrym dojazdem pendeltåg czyli pociagiem do dojazdow do centrum. Na 2 dni mamy tez tzw. Stokholmskort, z darmowymi przejazdami cala komunikacja miejska, wstepami do wielu miejsc w Sthlm albo z tanszymi wejsciowkami. Jeszcze fajniej byloby pojechac z kims, ale coz, nie zawsze mozna miec wszystko. I nie w kazdy weekend moge pojechac, bo byc tam musimy w ktorys dzien roboczy, wtedy czynny jest konsulat… Jestem jednak pewna, ze jesli ta pogoda… no ale o tym juz wspominalam… hehe…

Ostatnio z wszystkich kierunkow dowiaduje sie,ze znajome, z ktorymi zaczynalam specke pozdawaly egzamin i juz sa specjalistami. Maz przyjaciolki dolaczyl do swojej zony specjalistki, co prawda za drugim podejsciem, ale ma tez ten etap z glowy i teraz mam nadzieje ze juz sobie spokojnie beda oboje pracowac i po polsku sie jakos tam dorabiac… no i ze zgodnie z obietnica w koncu nas odwiedza.

Nie zeby moja speka byla az tak odlegla, wszystko wskazuje na to,ze i ja na koniec roku zbiore wszystkie papierki i wysle je do oceny do jedynie slusznej instytucji nadzorczej. 2 z 3 kursow w tym semestrze juz zaliczylam,zostal  mi ostatni, ktory mam wstepnie napisany i musze tylko ugladzic i wyslac. Potem praca naukowa, 2,5 wywaidu zrobione, pol brakujace sie zrobi niedlugo. Poluje jeszcze na 1 osobe, mam nadzieje,ze sie zgodzi odpowiedziec na moje pytania. Potem bede mogla wydrukowac wszystko i zaczac moim pieknym rozumkiem obrabiac, kategoryzowac, przemysliwac i podsumowywac… Nie wiem wciaz jak z zaliczeniem teorii w formie krytycznej oceny 2 artykulow, mam tylko nadzieje,ze nie bede musiala pisac od nowa, bo to by byl koszmar.

Staz na psychiatrii mam do konca maja na oddziale przyjeciowym, potem na psychozach. Od sierpnia do pazdziernika psychiatria dziecieca. Moze jeszcze jakis kurs na jesien i bede zbierac papiurki. Zobaczymy, czy uznaja moje polskie papierki, wydaje mi sie,ze wszystko mam dobrze udokumentowane, ale wlasnie Ci lekarze, ktorzy chcieli uznac czesc stazu za granica miewaja najwieksze problemy z urzedem. Bedzie trzeba ich molestowac telefonicznie,zeby po pol roku czekania nie kazali mi czegos dosylac.

Sytuacja w moim miejscu pracy jest pod mocnym znakiem zapytania, 2 specjalistow mysli o emeryturze, jeden calkowitej, drugie czesciowej. Srednio mi sie usmiecha byc jedynym stalym specjalista w jednostce, swiezo po otrzymaniu papierow… Mowi sie o przeniesieniu oddzialu do Sollefteå, ale to tez jeszcze nie postanowione. Poza tym cala sluzbe zdrowia w Västernorrland czeka reorganizacja, 3 szpitale stana sie organizacyjnie jednym a to oznacza,ze cala psychiatria bedzie caloscia. Moze to oznaczac oczekiwania m.in. ze bedziemy obstawiac dyzury…Takze kto wie, kto wie, jak sie w tym miejscu bedzie pracowalo za naprzyklad kolejny rok.

Poza tym dalej nic nie wiemy nt. Radka pracy.Nie dzwonili poki co, pewnie nie potrzebuja zastepstwo narazie, ale nie wiemy tez czy bedzie mial szanse pracowac w wakacje. Wciaz wiec nie mamy jak zrobic jakichkolwiek planow wakacyjnych… wiele wskazuje na to,ze wakacje bedziemy moze miec na jesieni a do Polski pojedziemy nw BN.Ale to tez nic pewnego…

Spadam pogladac film z chlopakami w ramach sobtniego wspolnego lenistwa..

A co tam u nas slychac, opowiesc na zamowienie stalej czytelniczki (lol)!!!

Normalnie jak juz stali czytelnicy w liczbie sztuk 1 sie upominaja wiesci co u nas, nie wypada nic nie napisac prawda?

No wiec… Synus po feriach wrocil do szkoly na szalencze 3 tygodnie, bo teraz po swietach ma znowu tydzien wolny. W tym czasie pracowali w niezbyt wielkim tempie, ale synus przyniosl do domu dzielo wlasnych rak na maszynie w szkole uszyte, dumna jestem z niego jak ho ho!!! I najlepsze, ze ani kawalka materialu ani niteczki nie dolozylam do tego.

Sezon recznopilkowy zakonczony, mecz mamy wzmocnione kilkoma profesjonalistami vs. chlopaki rozegrany, praaaaaawie nam sie udalo wygrac, hehe. Ale dawno sie tak nie ubawilam, bylo pysznie. Zaczal sie juz w zasadzie sezon noznopilkowy, zeby nie bylo, ale w zeszlym tygodniu jeszcze sie nakladaly, a w tym Dawid jeszcze na trening nie dtarl. We wtorek padal zimny deszcz, bylo jakies plus 1, wiec dalismy sobie spokoj. A dzis zwyczajnie zapomnial…Musi znowu wejsc w rytm…

Mezus sie 2 miesiace popraktykowal, wszyscy byli zadowoleni – i on z praktyki i praktyka z niego. We wtorek byl na spotkaniu w Urzedzie Pracy, bezproduktywnym w sumie, ale za to dzisiaj zadzwonili, czy jutro moze przyjsc na zastepstwo za kolege, tzw. vikariat, narazie nie wiemy czy bedzie teo wiecej ALE!!! idzie normalnie DO PRACY!!!! Narazie wiemy tylko,ze jutro, nie wiemy nawet czy bedzie cos wiecej, ale to pierwszy jego dzien PRACY a nie praktyki, ha… 

Ja za to od zeszlego tygodnia stazuje na klinikach w Sudsvall, czytaj dojezdzam codziennie  100km w jedna strone, na szczescie samochodem sluzbowym i na koszt pracodawcy, ale jestem poza domem od 6.45 do prawie 18… Poki co pracuje na oddziale obserwacyjno-uzaleznieniowym, mamy albo pacjentow na obserwacji,jak nazwa wskazuje, albo z abstynencyjnymi objawami albo z uzaleznieniami… Robota jak robota, jest nas 3 lekarzy, 2 w trakcie i 1 specjalistka, wiec praca idzie dosc sprawnie, choc obrot pacjentow na tym oddziale jest duuuzy…

Dzis mialam pierwszy dzienny dyzur (po 4 latach przerwy…), juz odpekany, bylo spoko bo w towarzystwie kolezanki, wszyscy nowi dostaja asyste na pierwszym dyzurze, zeby przerobic jakie sa rutyny, nastepny w pn, 23go juz na wlasna reke bedzie, tez dzienny… A potem beda dwie nocki, piatkowa i sobotnia w maju…

Jutro dzien domowy 1, czas na nauke i „zwrot” za podroz za ten tydzien, a potem pn i wt za zeszly i nast tydzien… Zyc nie umierac, fajnie,ze udalo mi sie ten zwrot czasu dojazdu wywalczyc!!! W srode tez dzien domowy, mial byc egzamin z krytycznej oceny artykulow, ale egzaminator nie moze przybyc, hehe i ocenia nas tylko pisemnie, cieeeekawe ile razy bede uzupelniac… 

W Wielkanoc wysiadla nam zamrazarka w naszej lodowko-zamrazarce… Koszt orientacyjny naprawy 4500-5500sek, cena nowej prawie identycznej ok. 4000 – nowsza, zuzywajaca mniej pradu… HA HA HA!!! No coz, niezaplanowany wydatek bedzie na pewno, marzyla nam sie od dawna taka kombinacja nie lodowko-zamrazarka ale oddzielnie obok siebie lodowka i zamrazarka, koszt w pakiecie ok 9000 a jeszcze bardziej nam sie marzyla zamrazarka z kostkarka, ale sama taka zamrazarka kosztuje wiecej niz komplet, wiec bedzie pewnie komplecik bez kostkarki…